niedziela, 3 maja 2009

MODLITWA

Często stwierdzamy, że zaczynamy się modlić gdy serce jest przepojone, przepełnione – przelewa się. Jest to jednak bardzo niebezpieczny błąd szeroko rozpowszechniony w chrześcijaństwie, takie stwierdzenie było by właściwe gdyby serce z natury samo umiało się napełniać lub modlić.
Mylimy pragnienia, nadzieję, wzdychania – to wszystko serce potrafi samo z siebie – i to jest obecne w czasie modlitwy i może być częścią modlitwy. Jednak w ten sposób mylimy niebo z ziemią, a człowieka z Bogiem. Modlić się nie oznacza tylko otworzyć swe serce, ale znaczy pełnym czy nawet pustym sercem znaleźć drogę do Boga i z Nim mówić. Tego nie potrafi żaden człowiek sam z siebie, do tego potrzebuje Jezusa Chrystusa. Aby wykonać jakąkolwiek czynność duchową, potrzebujemy Ducha Chrystusowego.
Musimy nauczyć się modlić. Dziecko uczy się mówić, ponieważ ojciec rozmawia z nim. Uczymy się mowy ojca. Zatem uczymy się mówić do Boga, ponieważ Bóg mówił i mówi do nas. Dzięki mówieniu Ojca, który jest w niebie, Jego dzieci uczą się z Nim rozmawiać. Powtarzając za Bogiem Jego Słowa, zaczynamy się modlić do Niego. Nie zakłamanym i zagmatwanym językiem naszego serca, ale językiem jasnym i czystym, jakim Bóg w Jezusie Chrystusie przemówił do nas, winniśmy mówić do Boga, by On nas wysłuchał.
To co Bóg mówi w Jezusie Chrystusie znajdujemy w Piśmie Świętym. Jeśli chcemy doświadczyć na modlitwie pewności i radości, słowo Pisma Świętego musi stać się trwałą podstawą naszej modlitwy. Serce powinno być przepełnione Słowem, nasiąknięte Słowem, Słowo wyryte powinno być w naszych umysłach. Tu wiemy, że Jezus Chrystus – Słowo Boże, uczy nas modlić się. Słowa pochodzące od Boga będą stopniami, które nas doprowadza do Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz