To ja przelałem świętą krew,
To ja przybiłem Go do drzewa,
Uśmiercił Go mój podły czyn.
Jam był, gdy świat się zeń
wyśmiewał>
Widzą, że jestem jednym z nich
Pośród rozkrzyczanego tłumu
I rozpoznaję własny krzyk
Wpleciony w barbarzyński tumult
Spod krzyża, pośród rzeszy złych,
Drwię z jęków, z mąk konającego.
Cóż to? Ryk tłuszczy nagle ścichł
-
I tylko ja się śmieję z Niego...