poniedziałek, 19 października 2009

Strzeż się!



STRZEŻ SIĘ WIELBŁĄDZIEGO NOSA

„Nie przyzwalaj” ( Przyp. Sal. 1,10)

Następujące opowiadanie arabskie przypomina nam opowiadanie ze zbioru pt. „Noce arabskie”. Pewien Arab, który żył samotnie w swoim namiocie, ze zdumieniem stwierdził, że oto rozlegają się kroki kogoś, przychodzącego po piasku wprost do drzwi jego namiotu. Nasłuchiwał, a wnet zdumienie jego stało się, jeszcze większe gdy zobaczył, że odchyliła się zasłona, stanowiąca drzwi do jego namiotu i przez nią ukazał się w środku nos wielbłąda. Wtedy Arab krzyknął: „Wynoś się stąd” Ale wielbłąd nie drgnął, natomiast przemówił do Araba następującymi słowami: „ Jest strasznie zimno na zewnątrz, proszę pozwól mi choćby tylko mój nos wetknąć do drzwi tak, abym się mógł odrobinkę ogrzać”. „No dobrze, ale uważaj, abyś nie wchodził ani trochę dalej”, rzekł Arab, a powiedziawszy te słowa zabrał się z powrotem do swojej pracy. Ale, gdy się odwrócił, zauważył, że głowa wielbłąda jest już w drzwiach i rozgląda się po całym namiocie. „Czy ja ci nie powiedziałem, abyś nie wchodził dalej”, rzekł Arab. „Tak mi bardzo zimno w głowę”, powiedział wielbłąd, „I myślałem, że jeśli pozwoliłeś mi wetknąć mój nos, to nie będziesz się gniewał, jeśli schronię także i całą moją głowę”. „No dobrze, ale uważaj abyś nie posunął się dalej” , rzekł Arab i dalej zajął się swoją pracą. Ale gdy się raz jeszcze obejrzał, zobaczył, że wielbłąd już i przednie nogi i barki przecisnął przez drzwi i wchodzi coraz głębiej. Wtedy Arab prędko się odwrócił i z wielkim gniewem krzyknął na wielbłąda, aby natychmiast cofnął się i odszedł, i już miał zamiar schylić się i podnieść kij, aby nim wielbłąda uderzyć, ale wielbłąd odważnie wkroczył do namiotu i wypchnął człowieka z jego własnego domu.
Wydaje mi się, że już teraz zrozumieliście, co oznaczają słowa: „Strzeż się wielbłądziego nosa”. Jest tylko jeden sposób, aby uchronić się od tego, by wielbłąd nie wszedł do namiotu; nie pozwolić mu nawet nosa tam wetknąć. Jest tylko jeden sposób, aby uchronić się od wejścia zła do naszych myśli, naszego umysłu i serca; nie pozwolić mu na najmniejsze nawet wejście. Jest pewne stare przysłowie, które mówi tak: „Najpierw człowiek chwyci się picia, potem picie chwyciło się picia, a wreszcie picie chwyciło się człowieka”. W ten sposób właśnie rozpoczyna się nieszczęście, gdy zaczynamy przyjaźnić się z czymś, co jest niewłaściwe. Może zapamiętacie sobie tę historię o nosie wielbłądzim, jeśli wam ja powtórzę w formie wierszyka:

Pracował raz w warsztacie ktoś z pilnością, choć beztrosko,
Gdy przez otwarte drzwi swój nos wsunęło wielbłądzisko.
„ Tak zmarzł mi nos – pokornie rzekł – ach, daj go ogrzać trochę”.
A skoro nikt mu nie rzekł: „Nie”, wnet wsunął całą głowę.
Lecz tu nie na ty koniec: już po chwili długą szyję
Wraz z całym cielskiem – już sam do wnętrza gość się ryje.
Właściciel zdumiał się i zląkł; nie pragnie tego gościa,
Lecz ten bezczelnie z domu już wygania jegomościa
I mówi: „Jeśli ci się zda, że dla nas dwóch za mało
Jest miejsca w tym namiocie już, to możesz odejść śmiało!”
Ach, młode serce, które chcesz w radości żyć i szczęściu,
Bacz, abyś tak jak Arab ten, nie zbłądził w swym podejściu
Do złych nawyków. Wcześniej dbaj o oko, ucho, rękę,
Bo już i sam „wielbłądzi nos” gotuje ci udrękę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz