czwartek, 29 października 2009

Pieniądze




- Rabbi, co sądzisz na temat pieniędzy? - spytał młodzieniec swego nauczyciela.
- Wyjrzyj przez okno - rzekł mistrz - i powiedz mi, co widzisz.
- Widzę kobietę z dzieckiem, wóz ciągnięty przez parę koni i wieśniaka idącego na targ.
- Dobrze. A teraz popatrz w lustro. Co widzisz?
- Co chcesz, żebym widział, Rabbi? Siebie samego, to oczywiste.
- A teraz zastanów się: szyba jest zrobiona ze szkła i lustro także jest zrobione ze szkła. Wystarczy cieniutka warstwa srebra na szkle i człowiek dostrzega jedynie siebie samego...

środa, 28 października 2009

Gdybym ja rzeczywiście tak mocno wierzył...



Artykuł napisany przez ateistę sprawił, że brat Studd oddał się bez reszty na służbę Bogu. Artykuł ten brzmi jak następuje:
„Gdybym ja rzeczywiście tak mocno wierzył, jak miliony mówią, że wierzą, iż znajomość i praktyka religii w w tym życiu wpływa na losy człowieka w życiu pozagrobowym, wówczas religia dla mnie byłaby wszystkim. Odrzuciłbym radości ziemskie jako śmiecie, ziemskie troski jako głupstwa, i ziemskie myśli i uczucia jako próżność. Religia stałaby się pierwszą rzeczą, o której myślałbym budząc się i ostatnią, zanim sen zamknąłby moje powieki.
Pracowałbym wyłącznie w tej sprawie; myślałbym tylko i jedynie o wieczności, a uważałbym pozyskanie jednej duszy dla Nieba za rzecz tak cenną, że warto dla niej poświęcić całe życie, choćbym je miał spędzić w boleściach. Ziemskie konsekwencje nigdy nie zatrzymałyby mojej ręki, ani nie zamknęłyby moich warg. Ziemskie radości i ziemskie smutki nie zajmowałyby nawet przez jedną chwilę moich myśli. Usiłowałbym patrzeć tylko i wyłącznie na wieczność i nieśmiertelne istoty, które mnie otaczają, a które wnet miałyby być wiecznie szczęśliwe, albo wiecznie nieszczęśliwe.

Poszedłbym do ludzi tego świata działając bez przerwy we dnie i w nocy, a podstawowym tekstem moich kazań byłyby słowa:
CO POMOŻE CZŁOWIEKOWI, CHOĆBY CAŁY ŚWIAT POZYSKAŁ, A NA DUSZY SWOJEJ STRATĘ PONIÓSŁ?”

wtorek, 27 października 2009

Religie świata a Ewangelia

















Grek mówi: "Człowieku, poznaj samego siebie!"
Chińczyk mówi: "Człowieku, uczyń lepszym siebie samego!"
Rzymianin mówi: "Człowieku, panuj nad samym sobą!"
Bramin mówi: "Człowieku, wnikaj w siebie samego!"
Mahometanin mówi: "Człowieku, ukórz się!"
Hebrajczyk mówi: "Człowieku, uświęć siebie samego!"
Jezus mówi:
• "Beze mnie nic uczynić nie możecie" (Jan 15:5)
• "Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, by szukać i zbawić to, co zginęło" (Łuk. 19:10)
• "Tym zaś, którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego" (Jan 1:12)
• "Nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie" (Jan 14:6)
• "A tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz" (Jan 6:37)
wybrał zlg

poniedziałek, 26 października 2009

TYLKO WYTRWAJ W NIM!!!

Społeczność Niewstydzących Się



Należę do „Społeczności Niewstydzących Się”. Posiadam moc Ducha Świętego. Kości zostały rzucone. Przekroczyłem linię. Decyzja zapadła. Jestem Jego uczniem. Nie będę oglądał się wstecz, nie zwolnię kroku, nie cofnę się, nie będę bezczynny. Moja przeszłość jest wykupiona, moja teraźniejszość ma sens, a moja przyszłość jest zapewniona.
Nie potrzebna mi już wyższość, dobrobyt, pozycja, promocja, pochwały ani popularność. Nie muszę mieć słuszności, nie muszę być pierwszy, najlepszy, uznany, chwalony, szanowany ani nagradzany. Żyję teraźniejszością, opieram się o wiarę, kocham dzięki cierpliwości, żyję modlitwą i pracuję dzięki sile.
Moje oblicze jest zwrócone w jednym kierunku, mój krok jest szybki, moim celem jest niebo, moja droga jest wąska i nierówna, moich przyjaciół niewiele, lecz mój Przewodnik jest godny zaufania, a moja misja jasna.
Nie mogę być kupiony, nie pójdę na kompromis, nie zboczę z drogi, nie dam się niczym zwabić ani zawrócić z drogi, albo nawet opóźnić. Nie będę się wzdrygać w obliczu ofiar, ani wahać w trudnościach; nie będę pertraktować za stołem z wrogiem, dumać przy sadzawce popularności ani błąkać się w labiryncie mierności.
Nie zaprzestane mówić, głosić i zmagać się za sprawę Chrystusową i nie zwolnię w mojej pracy dla Niego. Jestem uczniem Jezusa. Muszę iść aż On przyjdzie, dawać z siebie aż padnę, głosić aż wszyscy usłyszą i pracować aż On mnie zatrzyma. A gdy On przyjdzie po swoich, nie będzie miał trudności w rozpoznaniu mnie. Moje kolory będą jasne.

niedziela, 25 października 2009

Żebrak



Otrzymałem u wrót skibkę chleba,
Która była jałmużną mi dana,
Lecz mi czego innego potrzeba:
Pragnę Pana! Pragnę Pana!

Obdarzono mnie kielichem wina,
Nalanego szczodrą ręką z dzbana,
Lecz na ustach mych prośba jedyna :
Pragnę Pana! Pragnę Pana!

Przekazano mi miękkie odzienie,
Bym je włożył miast mego łachmana,
Lecz ma prośba skomli uprzykrzenie:
Pragnę Pana!, Pragnę Pana!

Wymieniono mi złote naczynie,
Misę, która jest w złocie rzezana
Lecz ja błagam i wołam jedynie:
Pragnę Pana! Pragnę Pana!

Darowano mi dom, gdzie spoczywa
Moc dostatków wszelkich nieprzebrana,
Lecz ma nędza jęczy uporczywa:
Pragnę Pana! Pragnę Pana!

Aż Pan wyszedł sam zniecierpliwiony,
„Masz mnie, duszo, natrętnie oddana”.
I zamknąłem szczęsnymi ramiony,
Niby w domu moim, mego Pana.

wtorek, 20 października 2009

UKRZYŻOWANIE



Bóg pragnie mieć wybranych mężów – takich, z których życia własne „ja” i świat zostały usunięte poprzez surowe ukrzyżowanie, przez bankructwo, które do tego stopnia zrujnowało to „ja” i świat, że nie ma już żadnej nadziei, ani pragnienia, aby kiedykolwiek się znów podniosły. Bóg pragnie mieć takich, którzy dzięki temu właśnie pozostawieniu wszystkiego, co należy do rzeczy tego świata, poprzez ukrzyżowanie zwrócili się do Boga w sposób doskonały – całym sercem.

poniedziałek, 19 października 2009

Strzeż się!



STRZEŻ SIĘ WIELBŁĄDZIEGO NOSA

„Nie przyzwalaj” ( Przyp. Sal. 1,10)

Następujące opowiadanie arabskie przypomina nam opowiadanie ze zbioru pt. „Noce arabskie”. Pewien Arab, który żył samotnie w swoim namiocie, ze zdumieniem stwierdził, że oto rozlegają się kroki kogoś, przychodzącego po piasku wprost do drzwi jego namiotu. Nasłuchiwał, a wnet zdumienie jego stało się, jeszcze większe gdy zobaczył, że odchyliła się zasłona, stanowiąca drzwi do jego namiotu i przez nią ukazał się w środku nos wielbłąda. Wtedy Arab krzyknął: „Wynoś się stąd” Ale wielbłąd nie drgnął, natomiast przemówił do Araba następującymi słowami: „ Jest strasznie zimno na zewnątrz, proszę pozwól mi choćby tylko mój nos wetknąć do drzwi tak, abym się mógł odrobinkę ogrzać”. „No dobrze, ale uważaj, abyś nie wchodził ani trochę dalej”, rzekł Arab, a powiedziawszy te słowa zabrał się z powrotem do swojej pracy. Ale, gdy się odwrócił, zauważył, że głowa wielbłąda jest już w drzwiach i rozgląda się po całym namiocie. „Czy ja ci nie powiedziałem, abyś nie wchodził dalej”, rzekł Arab. „Tak mi bardzo zimno w głowę”, powiedział wielbłąd, „I myślałem, że jeśli pozwoliłeś mi wetknąć mój nos, to nie będziesz się gniewał, jeśli schronię także i całą moją głowę”. „No dobrze, ale uważaj abyś nie posunął się dalej” , rzekł Arab i dalej zajął się swoją pracą. Ale gdy się raz jeszcze obejrzał, zobaczył, że wielbłąd już i przednie nogi i barki przecisnął przez drzwi i wchodzi coraz głębiej. Wtedy Arab prędko się odwrócił i z wielkim gniewem krzyknął na wielbłąda, aby natychmiast cofnął się i odszedł, i już miał zamiar schylić się i podnieść kij, aby nim wielbłąda uderzyć, ale wielbłąd odważnie wkroczył do namiotu i wypchnął człowieka z jego własnego domu.
Wydaje mi się, że już teraz zrozumieliście, co oznaczają słowa: „Strzeż się wielbłądziego nosa”. Jest tylko jeden sposób, aby uchronić się od tego, by wielbłąd nie wszedł do namiotu; nie pozwolić mu nawet nosa tam wetknąć. Jest tylko jeden sposób, aby uchronić się od wejścia zła do naszych myśli, naszego umysłu i serca; nie pozwolić mu na najmniejsze nawet wejście. Jest pewne stare przysłowie, które mówi tak: „Najpierw człowiek chwyci się picia, potem picie chwyciło się picia, a wreszcie picie chwyciło się człowieka”. W ten sposób właśnie rozpoczyna się nieszczęście, gdy zaczynamy przyjaźnić się z czymś, co jest niewłaściwe. Może zapamiętacie sobie tę historię o nosie wielbłądzim, jeśli wam ja powtórzę w formie wierszyka:

Pracował raz w warsztacie ktoś z pilnością, choć beztrosko,
Gdy przez otwarte drzwi swój nos wsunęło wielbłądzisko.
„ Tak zmarzł mi nos – pokornie rzekł – ach, daj go ogrzać trochę”.
A skoro nikt mu nie rzekł: „Nie”, wnet wsunął całą głowę.
Lecz tu nie na ty koniec: już po chwili długą szyję
Wraz z całym cielskiem – już sam do wnętrza gość się ryje.
Właściciel zdumiał się i zląkł; nie pragnie tego gościa,
Lecz ten bezczelnie z domu już wygania jegomościa
I mówi: „Jeśli ci się zda, że dla nas dwóch za mało
Jest miejsca w tym namiocie już, to możesz odejść śmiało!”
Ach, młode serce, które chcesz w radości żyć i szczęściu,
Bacz, abyś tak jak Arab ten, nie zbłądził w swym podejściu
Do złych nawyków. Wcześniej dbaj o oko, ucho, rękę,
Bo już i sam „wielbłądzi nos” gotuje ci udrękę.

piątek, 16 października 2009

CO ROBIĘ? KIM JESTEM???



Ktoś zrobił dziś czyn złoty, ktoś pomógł z swej ochoty,
Ktoś piękną pieśń zaśpiewał, ni razu się nie gniewał.
Ktoś cieszył się swym życiem, ktoś inny dawał skrycie.
Ktoś mężnie wytrwał w boju, ktoś komuś pomógł w znoju,
Czy byłeś takim ty?

wtorek, 13 października 2009

MODLITWA




Modlitwa to:

- Omawianie z Jezusem każdej sprawy, jaka zdarzy się od rana do wieczora;
- Przychodzenie do Ojca za pośrednictwem Jezusa;
- Otwarcie serca dla Ojca w zupełnej wierze i nieskończonej ufności w Jego wzniosłą miłość;
- Przyjmowanie wszystkiego, co Ojciec przygotował;
- Podążanie do Ojca jako dziecię i proszenie Go, miłowanie Go, przyjmowanie od Niego i dziękowanie Jemu. To jest błogosławiony przywilej!
- Schronienie w ranach Jezusa i znalezienie w nich ukojenia;
- Wzywanie imienia Jezusa, któremu poddana jest wszelka moc na niebie i na ziemi;
- Prośba o wiarę w obietnice Boże zawarte w Jego Słowie;
- Ciągłe kierowanie wzroku na krzyż Jezusa Chrystusa, gdzie wszelka przeciwność została już pokonana;
- Wysławianie krwi Jezusowej i ogłaszanie jej mocy nad grzechami i niewolą;
- Śpiewanie radosnej pieśni zbawienia;
- Stawianie stopy z wiarą na terytorium wroga;
- Prawdziwe liczenie się z obietnicami Bożymi i korzystanie z nich w każdej trudnej sytuacji;
- Oglądanie w widzialnych rzeczach niewidzialnego Boga, który włada ponad wszelkimi mocami tak widzialnymi, jak i niewidzialnymi;
- Korzystanie z przywileju poruszania Bożej ręki, tak że to, co niemożliwe staje się możliwym;
- Przynoszenie nieba na ziemię;
- Budowanie mostów dla innych ludzi, by mogli przejść do społeczności z Bogiem;
- Przedkładanie wszelkich potrzeb związanych z rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami i z całym państwem, a także i z całym światem przez tron Ojca i trwanie w wierze w oczekiwaniu nadejścia pomocy i wybawienia;
- Błaganie o zbawienie dla bliskich;
- Ufna rozmowa z Jezusem, tak jak rozmawia przyjaciel z przyjacielem;
- Wejście w świętą obecność Bożą i oddanie mu czci;
- Możliwość przekształcenia wszystkiego i doświadczenia cudów Bożych.
B. Schlink

poniedziałek, 12 października 2009

CENA WOLNOŚCI





W czasie naszej podróży do Wietnamu, zadaliśmy pytanie pewnego przewodniczącemu zboru, w jaki sposób Ewangelię ludziom, którzy nigdy nie słyszeli o Bogu. Bez wahania odpowiedział: "Po prostu mówię, że mam dla nich radosną nowinę, która może kosztować ich życie. A ludzie chcą słyszeć radosne nowiny i proszą mnie, by im koniecznie o tym opowiedzieć. Ale ja najpierw podkreślam, że to mogłoby kosztować ich życie. Gdy potem nowi wierzący są prześladowani, są już na to przygotowani."

Na nowo stało się mi jasnym, że pierwszym obowiązkiem każdego wierzącego jest wyliczenie kosztów naśladowania Chrystusa zgodnie z Łuk. 14.28: "Któż z was, chcąc zbudować wieżę. nie usiądzie najpierw i nie obliczy kosztów ..." Kto z nas tak postępuje? Nawrócenie i prześladowanie, zrezygnowanie ze wszystkiego a wyznawanie Chrystusa - należą do siebie. Ale prawda biblijna odnosi się do wszystkich, dla prześladowanego kościoła, jak i dla nas w wolnych krajach. Nadszedł cza, by zastanowić się nad ceną wolności.

Życie w dobrobycie i wolności nie jest grzechem. Natomiast dobrobyt i wolność bez solidarności z tymi, którzy borykają się z biedą, jest nieposłuszeństwem. Tak, cena wolności staje się wysoka. Żąda od nas:

- Otwarcia oczu na potrzeby cierpiących. Pewien rosyjski więzień napisał: "Siedzieć w więzieniu - to straszne, ale o wiele gorzej jest spać na wolności."

- Ręczyć za nich i modlić się. Pewien wietnamski brat z płaczem opowiadał o swych trudnościach, ale dodał:
"Gdy jestem ograniczony, Duch Święty pozostaje nieograniczony. Proszę, módlcie się o mnie."

- Wstawiać się za tymi, którym nie wolno mówić o sobie. "Otwórz swoje usta w obronie niemego ... i opuszczonych ..." (Prz. Sal. 31,8-9)

- Zrezygnuj z części twego luksusu, by zaopatrzyć biednych w to, co konieczne. Bóg pragnie równości wewnątrz zboru.1 Jan 3,17 napomina nas do tego!

- Wyjść do tych, by podzielić się naszym bogactwem wiedzy z tymi, którzy dojście do wykształcenia mają całkiem ograniczone.


Chrześcijanie prześladowanego kościoła prowokują nas, byśmy na nowo ocenili naszą wolność i nasz dobrobyt w świetle Biblii.

Cena Wolności
(open Door International, Mike Burnard)

niedziela, 11 października 2009

CZY JESTEM MODLICIELEM?





MODLĘ SIĘ - CZY JESTEM MODLICIELEM?



Kiedyś pewien malarz otrzymał zamówienie na obraz, przedstawiający ważność modlitwy. Po dłuższym okresie zastanawiania się i prośby Boga o światło, namalował wagę z dwoma szalami. Przeważała szala, na której było dziecko ze złożonymi rączkami, o twarzyczce pełnej zaufania, na drugiej było uczepionych pięć diabłów, usiłujących z całą siłą i furią ściągnąć tą szalę w dół.
Każde dziecko Boże (Jan, 1,12 i Rzym 8,14-17) staje do jakiejś służby - zależnie od darowanych mu darów - by odwdzięczyć się miłością za Miłość. Podstawą do dobrej służby jest pokorna modlitwa. Jaka jest twoja modlitwa - takim jest twe życie i służba. W liście do Rzym. 12,12 czytamy: w modlitwie wytrwali (w in. tłum.: w żadnym wypadku nie pozwól, by cię coś od rozmowy z Bogiem oderwało). Każdy rodzaj służby, choćby najbardziej oddanej i intensywnej, lecz nie przesiąkniętej głęboką, prawdziwą modlitwą, wyczerpie nas, zniechęci, będzie bez owoców.
Nie wątpię, że wszyscy modlimy się, ale powstaje pytanie: czy modlisz się - albo jesteś modlicielem?
Modliciele to ludzie, którzy Boga stawiają wyżej niż samych siebie, niż wszystkich innych ludzi.
Dla modliciela Bóg jest najważniejszym.
Apostoł Paweł choć był największym i najbardziej zajętym misjonarzem wszech czasów, był modlicielem, co wyraźnie wynika z jego listów. Studiuj je! Corrie ten Boom, znana holenderska misjonarka, powiedziała do współpracowników: "Diabeł śmieje się z tych, którzy biegają od służby do służby, od aktywności do aktywności, a nie mają czasu na cichy czas z Bogiem. "Ten czas z Bogiem określa i decyduje o naszej służbie, życiu i przynoszeniu owoców, zaś diabeł drży ze strachu na widok modliciela.
Biblia podaje nam co najmniej 5 części modlitwy, które winniśmy praktykować w naszym "cichym czasie":
1/ Uwielbianie i oddawanie chwały Bogu
2/ Dziękczynienie za... (konkretne sprawy)
3/ Szczere ukorzenie przed Bogiem, wyznawanie
4/ Dziecięco odważne, pokorne prośby
5/ Pełne oczekiwania modlitwy przyczynne
To wszystko mieści się w słowach: w modlitwie wytrwali.

Pkt 1 Uwielbianie - to wielka bieda w zborach. Czy ćwiczymy się w tym najpierw pojedynczo w "cichym czasie"?
Praktykuj to! Szukaj pomocy w Biblii np. w Psalmach. Dawid przeżywał wiele utrapień, prześladowań, sytuacji bez wyjścia. Jednak wielokroć wielbi Pana za doznaną pomoc Boga. Czym jest wypełnione serce, to przejawia się w słowach. Dawid właściwie nie wiedział konkretnie o Jezusie, tym wcielonym Słowie, o Golgocie, Zmartwychwstaniu i Wylaniu Ducha Świętego, tak jak my to od dzieciństwa znamy. A ile razy Dawid wyznaje:

Będę wielbił Pana...
Nie ma Tobie równego...
Dobrze jest dziękować Panie i opiewać imię twe, Najwyższy...
Błogosław duszo moja Panu... i wszystkie dzieła Jego...
Wysławiam cię, Panie z całego serca mego...
Chwalić będę Pana, pókim żyw...
Chwalcie Boga... dla potężnych dzieł Jego, za niezmierzoną wielkość Jego...
na instrumentach... Niech wszystko co żyje, chwali Pana!...
itp.

Uwielbiajmy Pana bez względu na sprawy wokół nas, a które mogą być przeszkodą. Tutaj nasze Ego może być mocne, lecz ono potrzebuje wewnętrznego i zewnętrznego przezwyciężania, bo przeszkody zawsze będą pojawiać się w naszym życiu. Za postanowieniem "mimo wszystko" lub "ale ja będę..." - przychodzi radość i pragnienie uwielbiania Boga.
Nie czekaj na jakiś szczególny czas, czy uczucia, by Pana wielbić. W tym punkcie niech przede wszystkim jest Jezus i Jego dzieło, bo to zachęca do uwielbiania. W Nim mamy zbawienie, wyciągnięci z błota grzechu, w Nim jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi, ułaskawionymi, czyli nowymi ludźmi. A choć czasem zawodzimy - czy mamy czekać na lepszy nastrój i wznioślejsze uczucia? Wyznawając możemy dalej liczyć na wierność Bożą. Łaska Boża jest jeszcze dostępna dla całego świata! Wreszcie: czy to nie cud, że nas powołał do współpracy przy naszych słabościach. ON tego nie żałuje. Zaś my możemy w pełni polegać na Panu i na Jego słowie! Bóg mieszka wśród swego ludu, który oddaje Mu cześć i chwałę. Obdarza go błogosławieństwem i zwycięską mocą.

Pkt 2 Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem - moim jesteś! ...Lud, który sobie stworzyłem, będzie zwiastował moją chwałę. (Iz 43,1.12)
Ucz się konkretnie dziękować (czyt. Ps 116) Doznajemy tych zewnętrznych i wewnętrznych dobrodziejstw!
Spójrzmy na wszystkie członki naszego ciała, ich funkcje. Dziękujesz za oczy, uszy, mowę, rozum, inteligencję itd.
Mamy - w porównaniu z biednymi krajami - to, co nam potrzeba! Dziękuj za przyjaciół, wolność a nade wszystko za dobrodziejstwo Golgoty a z nim przykrytą negatywną przeszłość, za pokój z Bogiem, pewność zbawienia i wieczne życie. Wdzięczność otwiera drzwi naszego serca na radość, porusza turbiny naszego życia. Czy ona promienieje na otoczenie? Kto jest niewdzięczny, nie możę przeżywać radości.

Pkt 3 Ukorzenie pokuta - jakże ważne właśnie u dzieci Bożych! Każde służy w jakimś wymiarze - choćby w skromnej usłudze, czy służąc dobrym, zachęcającym słowem. A najmniej widoczna, a jednak najważniejsza służba "boju w komórce"? Bez ukorzenia będziemy blokować naszą służbę (Mt 11,29).
Pokorne serce jest najbardziej widocznym owocem Ducha Św. Niektórzy uważają: on już jest taki, ma to we krwi.
Nie! Najbardziej blokuje nas nasze EGO: egoizm.. ja, mnie, o mnie, mi się należy... Zakochani w sobie!
Pragnienie znaczenia, walka o wolność wg własnego modelu, ukrywanie grzechów. A co daje "służbowe" obchodzenie się z Biblią bez prawdziwego karmienia się i zastosowania?


Pkt4 Dziecięco - odważne, pokorne prośby: To nie znaczy, że musicie Boga ciągle informować, przypominać Mu, wyjaśniać i wreszcie podsuwać pomysły na "najlepsze rozwiązanie". Pan Jezus powiedział: Ojciec wasz wie, czego potrzebujecie. Zamiast tego prośmy: "Panie, co masz mi do powiedzenia? Czy czasem, myśląc wiele o innych, zapominam o własnym duchowym wzroście, który wynika z "ciszy z Bogiem"? Byłoby wiele owoców z Ducha.
Pokaż mi, co dla Ciebie jest ważne, by mnie to samo wypełniało! Proszę o nieograniczone zaufanie od Słowa, nowe serce i Ducha w pełni, by mnie kształtował, czynił wzorem, który innym pomoże do szukanie Ciebie. Daruj mi też wielkie pragnienie wieczności."

Pkt 5 Modlitwy przyczynne z oczekiwaniem: Nasze przyczynne modlitwy (dobrze jest mieć listę spraw i osób, o które się modlimy) mogą stać się rutyną jeśli brak im oczekiwania na spełnienie. Módlmy się więc:
a/ oczekiwanie na spełnienie, choćby ono się odwlekło
b/ zdrowy wzrost dla młodych wierzących - będą różne ataki (fałszywe nauki, zniechęcenia)
c/ nowe grupy modlitewne w tradycyjnych zborach
d/ o integrację ich w zborach
e/ o zbory, by na nowo zapalały miłością do Pana, zrozumiały swoje zadania, obowiązki i miały ducha ratownictwa
f/ o nowych pracowników do misji wewnętrznej i zewnętrznej
g/ gorliwych pracowników wśród dzieci i młodzieży
h/ o bliskich nam i nie znanych nam misjonarzy


W MODLITWIE WYTRWALI RZ 12,12

/Na podstawie wykładu E.F. z Misji dla Wsch. i Płd. EU w Siegen, opr. L.H.

poniedziałek, 5 października 2009

KOWALA ZATRUDNIĘ



BOŻY KOWAL

Pokutujże: a jeśli nie będziesz, przyjdę przeciwko tobie w rychle i będę walczył z nimi mieczem ust moich. (Obj. 2:16)
Pan nasz przemawiając do zboru w Pergamonie mówi, że podejmie walkę z wszystkimi odstępcami a będzie ją prowadził mieczem ust swoich. “Bo żywe jest słowo Boże i skuteczne, i przeraźliwsze nad wszelki miecz po obu stronach ostry, i przenikające aż do rozdzielenia i duszy, i ducha, i stawów, i szpików, i rozeznawające myśli i zdania serdeczne” (Żyd. 4:12). I nam też nakazuje abyśmy przywdziali zbroję Bożą i podjęli walkę “mieczem Ducha, który jest słowo Boże!” (Efez. 6:17)
Bardzo cenną rzeczą jest dla nas abyśmy zauważyli i pamiętali, że skuteczne cięcie miecza uzależnione jest od jego ostrza. Pokazuje nam to wiele fragmentów słowa: (Obj. 1:16) “I miał w prawej ręce swojej siedem gwiazd, a z ust jego wychodził miecz z obu stron ostry, a oblicze jego jako słońce, kiedy jasno świeci.” (Obj. 2:12) “A Aniołowi zboru Pergameńskiego napisz: To mówi ten, który ma miecz on z obydwóch stron ostry;” (Obj. 19:15) “A z ust jego wychodził miecz ostry, aby nim bił narody; ”
1Sam. 13, 19. pokazuje nam kryzys, jaki w tej kwestii nastał w Izraelu. W całej ziemi izraelskiej nie było wtedy żadnego kowala, dlatego że mówili Filistyni: Niech Hebrajczycy nie sporządzają sobie mieczów i włóczni! Wszyscy Izraelici chodzili do Filistynów ostrzyć swój lemiesz, topór, siekierę lub motykę. Potem płacili za ostrzenie lemiesza i topora dwie trzecie sykla, a jedną trzecią sykla za siekierę lub motykę. Było to wielkie upokorzenie dla Izraelitów. Doprowadziła ta sytuacja do takiego stanu, “że w czasie wojny nikt z ludzi, którzy byli z Saulem i Jonatanem, nie miał ani miecza, ani włóczni; mieli je tylko Saul i syn jego, Jonatan.” (1 Sm 13:22) W całym Izraelu były tylko dwa miecze, żołnierze byli prawie że nie uzbrojeni. Proce, kije i łuki stanowiły ich cały arsenał. Nic więc dziwnego, że byli tacy zastraszeni gdy wyszedł im na przeciw potężny opancerzony i uzbrojony w miecz, dzidę i zakrzywiony nóż Goliat (1 Sm 17:45)
I dziś armia Boża potrzebuje kowali. Choć wiele osób ma znajomość Pisma Świętego, niewielu jednak ma duchowy miecz. Posiadanie samej tylko litery jest zabójcza, a walka takim orężem, to “moc synów Scewy”. “Od takich stroń co będą okazywać pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; “(2 Tm 3:5)
Z jakim orężem w ręku wychodzisz dziś do walki z tymi harcownikami którzy trzymają się nauk Billeama i Nikolaitów. Czy twój miecz jest naostrzony i wygładzony, może jest tak tępy, że aby cokolwiek nim przeciąć, musisz wytężyć wszystkie swe siły, a i tak rezultat jest bardzo słaby, więc o skuteczności miecza którą opisuje Heb. 4, 12 nawet nie marzysz. Skuteczność twej walki jest tak mała, bo zamiast zadawać ciosy i razić wroga mieczem, opędzasz się od niego kijem nie czyniąc mu większej szkody. To, że Biblia jest dziś w twoim posiadaniu, jeszcze nie świadczy, że masz miecz Ducha. Posiadanie “Książki kucharskiej” nie napełni ci brzucha. Nie strasz więc diabła Biblią, bo moc, którą ona posiada, może dać ci tylko jej zastosowanie, odcinanie i uśmiercanie wszystkiego tego przeciw czemu ostrze Jego miecza się zwróci. Słowo Boże jest błyszczącym mieczem królewskim przeciwko wszystkim atakom szatana. "Jest napisane" - przeszywa serce szatana jak ostra stal. Jako broń do ataku i obrony Bóg wywyższył Swoje Słowo ponad wszystkie Swoje imiona. Ci, którzy są wypełnieni Słowem Bożym są uzbrojeni przeciwko wszystkim podstępom i planom szatana. Lecz Słowo to musi mieszkać w nich.
Co może ci zaproponować kuźnia filistyńska, co oferują ich kowale? Mądrość ziemską diaboliczną, przyczynę waśni bratniej, moc języka zdradliwego i kłamliwego, grzech, rozpustę obłęd. Lecz Słowo Boże zapewnia nas, że pancerz sprawiedliwości, pancerz zbroi Bożej jest nie do przebicia. Izaj. 54:17 Żadna broń ukuta przeciwko tobie nic nie wskóra, a każdemu językowi, który w sądzie przeciwko tobie wystąpi, zadasz kłam. Takie jest dziedzictwo sług Pana i ich sprawiedliwość ode mnie pochodzi mówi Pan.
Jakie zadanie ma kowal? Zach. 2:3-4 Potem ukazał mi Pan czterech kowali. I zapytałem: Jaką pracę mają wykonać? Odpowiedział: To są rogi, które rozproszyły Judę tak, że nikt nie mógł podnieść głowy; ci zaś przyszli, aby je przestraszyć, postrącać rogi narodów, które podniosły róg przeciwko ziemi judzkiej, aby ją rozproszyć.
Zadaniem kowala jest: pocieszyć strapionych... , aby przez moc Ewangelii postrącać rogi ciemięzcy i podnieść do góry opuszczone głowy ludu Pana. Pan wysyłając swoich kowali powiedział idźcie na cały świat godnymi innych nauczać
W kuźni nie ma lekkiej pracy, lecz ciężki znój i pot. Zanim dotrzesz do miejsca gdzie twój umysł zostanie całkowicie przez nie przekształcony, będziesz się musiał nauczyć rozważać je w dzień i w nocy. Umiłować je ponad wszelką rozrywkę i odpoczynek, mieć je zawsze przed oczyma i na ustach swoich, aż całe twoje życie w myśleniu i czynieniu stanie się z Nim jedno. Musisz mozolnie wykuwać dzień po dniu, oręż zwycięstwa, ku natarciu i obronie, aż przestaniesz “błyszczeć słowem i mądrością” (1 Kor 2:1), lecz staniesz się godny miana kowala i zostaniesz posłany aby czynić uczniów, w mocy przekazywać prawdę którą Bóg wtopił w twoje życie Bóg pragnie mieć wszędzie swoich AMBASADORÓW, takich co będą głosić Ewangelię Chrystusową, która jest mocą Bożą ku zbawieniu każdemu wierzącemu.